• Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii / Budynek szkoły /
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii /Zakończenie Roku Szkolnego/
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii /British Culture Day/
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii /Dzień Babci i Dziadka /
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii /Jasełka/
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii /Bezpieczne wakacje/
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii
  • Publiczna Szkoła Podstawowa im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Nabrożu - Kolonii / Plac zabaw/

Moje spotkanie z Kardynałem Stefanem Wyszyńskim

Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, urodzony 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po ukończenia gimnazjum wstąpił do Seminarium Duchowego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana. Prymas Polski i mąż stanu, człowiek niezwykłej wiary, pełen miłości do bliźnich, człowiek niezłomny. Opowiem Wam niezwykłą historię o moim spotkaniu z tym człowiekiem.

         Pewnego czerwcowego dnia szłam przez łąkę pełną pachnących kwiatów, nie wiedziałam jak się tam znalazłam, ale wiem, że to miejsce było niezwykłe. Ptaki siedzące na pobliskich drzewach cudownie śpiewały, nieopodal mnie przebiegało stado pięknych saren. Stałam w osłupieniu na środku łąki i podziwiałam ten nieopisany widok. W oddali zobaczyłam las, spojrzałam na zegarek, a ponieważ miałam jeszcze dużo czasu do zachodu słońca, postanowiłam do niego pójść i się trochę rozejrzeć. Kiedy weszłam w gąszcz od razu usłyszałam stukanie dzięcioła, coraz głośniejszy śpiew ptaków. Wokół leżało pełno liści, które spadły z potężnych drzew. Im dalej szłam, tym wyraźniej było słychać jakieś szumy, jakby odgłosy strumyczka. Nie pomyliłam się, już po chwili ujrzałam go, jednak kiedy podeszłam jeszcze bliżej, dostrzegłam postać siedzącą przy wodzie, która trzymała coś w ręku. Na początku przestraszyłam się trochę, w końcu nie często widuje się kogoś w środku lasu. Jednak ciekawość wzięła górę i postanowiłam zobaczyć, o co w tym wszystkim chodzi, nie zrobiłam tego w oczywisty sposób, wcale nie podeszłam i się nie przywitałam i nie zapytałam co ta osoba robi w środku lasu. Otóż w mojej głowie, jak mi się wtedy wydawało, zrodził się plan genialny, postanowiłam obserwować tę osobę z ukrycia. Mój doskonały plan ułatwiał fakt, iż wokół tego strumyczka rosło dużo krzaków, za którymi można było się schować. Jak tylko potrafiłam najciszej zakradłam się w krzaki i obserwowałam. Jednak w pewnej chwili mój plan spalił na panewce, ponieważ musiałam nadepnąć na zeschły patyk. Nie miałam wyjścia, żeby nie wyjść na niezdarę, która zakrada się w lesie i obserwuje ludzi, w mojej głowie powstał nowy plan, który zakładał, że wyjdę zza krzaków jak gdyby nic i się po prostu przywitam. Jak pomyślałam tak też zrobiłam, wyszłam z tych krzaków, pogwizdując wesoło podeszłam i powiedziałam:

-       Dzień dobry.

Postać odwróciła się, zmierzyła mnie wzrokiem, delikatnie się uśmiechnęła i odpowiedziała:

-       Dzień dobry. Co robisz w tak piękny dzień w lesie?

-      

- Chciałam się przejść. A Pan?

-No widzisz ja również, jednak kiedy zobaczyłem ten piękny strumień, postanowiłem skorzystać z okazji i poczytać w ciszy tę książkę - powiedział wskazując na wydanie książki pt. Cela Jonesa W. Paula.

- O czym jest ta książka jeśli mogę zapytać?

-Widzisz jest to piękna historia opowiadająca o mordercy, który stał się mnichem. Główny bohater Clayton Anthony Fountain był uznawany za najbardziej niebezpiecznego przestępcę, jednak przeszedł głęboką duchową przemianę, która zaowocowała przyjęciem go do zakonu trapistów.

- Hmmm... myślę, że to bardzo ciekawa książka i będę musiała ją przeczytać.

-       Widzisz mam w głowie pewną myśl, która idealnie odzwierciedla głównego bohatera, otóż Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nawet z takich, które stoją plecami do Niego.

-       - Przecież to są słowa patrona mojej szkoły Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

-       Tak to ja , miło mi Cie poznać.

-       Nie wiem co powiedzieć.

-       Śmiało, chętnie posłucham tego, co myślisz.

-       W dzisiejszym świecie młodzi ludzie wstydzą się przyznać do tego, że wierzą, że podziwiają takich ludzi jak Ty, lecz ja nie mam zamiaru być kimś takim. Jestem pełna podziwu dla tego co zrobiłeś dla naszej ojczyzny i naszej wiary. Udowodniłeś, że nie trzeba wielkiej siły czy mocy aby pokazać całemu narodowi, że ktoś jeszcze walczy, że jest jeszcze szansa na wolność państwa i wolność wyznania. Dziś brakuje nam takich osób...Bardzo cieszę się z tego, że nasza szkoła już od 8 lat ma tak wspaniałego patrona jakim jesteś Ty. Mogliśmy wybrać wielu patronów, ale mimo tego Naszym patronem jesteś Ty, co jest dla nas prawdziwym darem od Boga ale także wyzwaniem, ponieważ codziennie musimy pamiętać, że to co robimy dla naszej szkoły robimy również dla Ciebie i nie możemy Cię nigdy zawieść, tak jak Ty nigdy nie zawiodłeś nas.

                                                                                    

Kiedy odwróciłam się, aby popratrzec w toń wody, kardynał zniknął . Tak pusto...